Sylwester w czasach Stalina
- Napisane przez Krystyna Starska
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Dział: Nasze historie
- Media

Jako zwykli ludzie mogliśmy chodzić do polskiej szkoły, studiować, czy wreszcie bawić się! Jasne, że nie było lekko. Często chodziliśmy głodni i źle ubrani. Ale nie różniło to nas od rówieśników w innych krajach powojennej Europy. Wyróżnikiem była dominacja plebsu. Najpierw nastąpiła parcelacja ziem obszarników, a kilka lat później powszechna kolektywizacja, reprywatyzacja i walka z handlem. Zaczęto budować Nową Hutę i Pałac Kultury. Analfabeci stali się oczkiem w głowie ówczesnej władzy. Nierzadko stawali się przodownikami pracy wyrabiając, jakieś tam absurdalne, ilości tzw. normy. Wychodzący na początku lat 50. ubiegłego wieku tygodnik "Świat" oznajmiał w tytule sylwestrowej relacji, iż "Dla tych, co dobrze pracują wina nie zabraknie"... Ale zwykli ludzie Sylwestra spędzali inaczej. Jedni, jak podczas okupacji w domach, inni na zabawach organizowanych np. przez wyższe uczelnie. Zdarzało się, że muzycy "przemycili", jakiś zakazany utwór jazzowy.